Cześć! Nie było mnie ponad rok ale stwierdziłam ,że skoro coś zaczęłam to dokończę ;) Wcześniej zabrakło weny ,dziś są nowe pomysły. Nie chcę nic obiecywać żeby nikogo nie zawieść -tak długo jak będzie wena tak długo będę pisać! ;) Rozdział krótki bo krótki wprawdzie można nazwać,że się już "zakurzył" w tym folderze więc wychodzi na światło :D Zapraszam do czytania ;) Następny mam nadzieję,że bedzie dłuższy ;)
Rozdział 2: Nadzieja
-Mam Cie! Teraz już mi nie uciekniesz.
-Puszczaj mnie Ty brudny śmierciożerco!! - Wykrzyczała ile sił.
-Posłuchaj mnie Granger! Za chwilę już nie będę taki miły i dam Cię na pożarcie dementorom, więc się zamknij i idź posłusznie! - Draco wyraźnie był zdenerwowany, Hermiona mogła to poczuć ,gdy trzymał ją mocno za ramie, dosłownie. Szli w kierunku wielkiej sali, Hermiona co chwilę mijała swoich kolegów i koleżanki gdy śmierciożercy dosłownie ciągneli ich za sobą po podłodze. Napłynęły jej łzy do oczu ,gdy przypomniała sobie o profesorze, o Harrym, Ronie i Ginny.. Nie miała zielonego pojęcia co znimi będzie, ani również co sie stanie z nią..
Wejście do wielkiej sali nie miało już ani drzwi ,ani okien w środku ,ani niczego co przypominałoby wielką salę.. Oczywiście to była sprawka Bellatrix ,która lubi takie zabawy. Hermiona gdy weszła nie spostrzegła ani Voldemorta ,ani Harrego czy Rona,ale za to zobaczyła Ginny i jeden kamień z jej serca spadł. Po obu stronach wielkiej sali stali śmierciożercy a przed nimi uczniowie. Wielu uczniom udało się uciec w porę ,ale wielu też zostało schwytanych , wielu z nich zostało już teleportowanych do zakazanego lasu i zabitych bo nie byli do niczego potrzebni. Draco płynnym ruchem wziął Hermionę mocniej pod rękę i prowadził aż do końca sali, przystanęli i kazał jej sie nie odzywać ani nie ruszać.
-Tylko piśniesz chociaż słówko a Cię zabiję. - Hermiona choć zawsze odważna poczuła dreszcz strachu ,gdy wyszeptał jej to prosto do ucha.
Nagle wszedł Voldemort z kpiącym uśmieszkiem na twarzy ,ale widać było że kuleje i nadal jest chory.
-Witam moi mili, jak już chyba zauważyliście to ja tu jestem waszym Królem i władcą gdyż tak się złożyło ,że Dumbledore i Potter są w moich rękach. Mógłbym was zabić tak jak pozostałych ,ale szkoda mi niektórych talentów jakie wy posiadacie ,więc będziecie mi służyć czy tego chcecie czy nie. Ty Zabini zajmiesz dormitorium Gryfonów i zabierzesz ze sobą Weasleyów i najmłodszych, Nott zabierzesz do dormitorium Huffelpuff wszystkich puchonów , kochana Astorio Ty natomiast zajmiesz się krukonami, a Tobie mój żołnierzu Draconie weźmiesz pod opiekę ślizgonów i resztę starszych gryfonów w tym jakże ważną dla nas Hermionę Granf\ger.
Hermiona nie wytrzymała tego wszystkiego i wykrzyczała -
-Nigdy nie będę Tobie służyć , wolę już zginąć niż być na Twojej łasce! - Draco zaskoczony tą wypowiedzią rzucił Hermionę na posadzkę i czekał na rozkazy czarnego Pana.
-Oh kochana, na to aby umrzeć narazie jesteś zbyt cenna, alę nie martw się to nastąpi tuz po tym aż przestaniesz mi być potrzebna, Draco wyprowadź ją stąd i podziel ich wszystkich pomiędzy pokojami w Slytherinie. - Draco nie czekając związał wszystkich swoich podopiecznych zaklętym sznurem i rzucił zaklęcie aby szli w kierunku dormitorium, Hermionę zaś nadal trzymał blisko siebie bo wiedział ,że jest zbyt sprytna i może uciec. Weszli do dormitorium ślizgonów i Draco przywiązał do ściany 10 osób w tym Hermionę,Nevilla, Lunę, Lawender oraz Pansy Parkinson, reszta to młodzi chłopcy z domu węża. Hermiona była zdziwona tym faktem i czekała na rozwój wydarzeń. Draco wyciągnął różdżkę i postanowił przemówic.
-Złożyło się tak,że jednak nie wszyscy będziecie nam potrzebni... - Hermionie zaschło w ustach i już miała zamknąc oczy i być gotowa na śmierć gdy tym czasem Draco pozostałych 20-stu uczniów wyprowadził na korytarz i wrócił a zza drzwi było słychac powtarzające się zaklęcie -Avada Kedavra- było rzucane raz po raz aż nagle nastała cisza. Hermiona nie wytrzymując napięcia wyrwała się z lin i rzuciła na Draco z pięściami wykrzykując - Jak mogłęś pozwolić im ich zabić!! Nieniawidzę Cię i będę pierwsza która Cię zabije!!! - Draco jednym ruchem złapał ją za szyję i trzymał przyciśniętą tyłem do siebie , w tym samym momencie wysłał zaklęciem pozostałą 9-tkę do pokoi i zabarykadował zaklęciem aby nie mogli wyjść, płynnym ruchem wepchnął Hermionę do ostatniego pokoju i przystawił jej różdżkę do gardła gdy opierała się o ścianę. - Crucio - szepnął z uśmiechem na twarzy gdy Hermiona wiła się z bólu po podłodze , przestał gdy usłyszał z jej ust - przestań, proszę!! - Sam nie wiedział dlaczego ,ale przestał i zarazem przestraszył się tego uczucia żalu które się u niego pojawiło ,z impentem wyszedł i trzasnął drzwiami i rzucił barierę na jej drzwi. W dormitorium czekał już rozbawiony Zabini.
-Co jest Smoku? Żal Ci się zrobiło Granger? - śmiejąc się wstał z kanapy i podał mu drinka - Przestań pieprzyć! Dobrze wiesz,że jej nienawidzę i się jeszcze z nią policzę!
-Dobra dobra wyluzuj stary ,ale musisz przyznać ,że sie zobiła kobieca co nie? - Draco nic nie odpowiedział tylko prychnął przed nosem i usiadł na kanapie.
-Nie pieprz głupot tylko mi powiedz co planuje ten szaleniec. - Draco szepnął do Zabiniego.
-Mówił coś o przeniesieniu ich do jakiegoś małego miasteczka ,ale narazie nie powiedział gdzie dokładnie. Mówił też coś Smoku, o... - Blaise przestraszył się tego, co właśnie do niego dotarło.
-No co? Wyduś to z siebie - Draco zaczął się denerwować.
-Mówił, że... że tam będą ludzie bo przynajmniej nie będą przy nich mogli czarować bo uwolnią na siebie klątwe. - Draco powoli wstał i podszedł do kominka - I co teraz? - Wydusił z siebie. - Nie martw się, dasz radę,powstrzymasz się i nikogo nie zabijesz! - Zabini poklepał Draco po ramieniu i wyszedł. - Smok postanowił nie martwić się na zaś i przygotował sobie kąpiel aby przemyśleć jak to wszystko będzie wyglądało bo jakby nie patrzeć on tak bardzo pragnął krwi.. od zawsze .. na zawsze.. Był bestią w ludzkiej skórze ,ale on to polubił....
Zachęcam do komentowania ponieważ to mnie będzie napędzało do pisania kolejnych rozdziałów ;) Możecie rowniez w komentarzu dać jakiś swój pomysł a może akurat go wplętę w tą historię ;) Pozdrawiam ;p
le côté obscur de l'âme
Blog poswiecony Hermionie i Draco
środa, 16 listopada 2016
niedziela, 16 sierpnia 2015
Gdy strach zamienia sie w odwage.
Rozdzial 1 Gdy strach zamienia sie w odwage.
Hermiona ,choć miala dzis ciezką noc po przemysleniach zwiazanych z wojna ,ale tez z Ronem wstala rano z usmiechnieta twarza. Wiedziala ,ze ostateczne starcie nadejdzie juz niedługo,gdy Voldemort odzyska sily pomimo to byla gotowa na wszystko,nawet na smierc.. Ubrala sie w biala bluzke i jeansy ktore najbardziej lubila nosic i zapukala do Ginny,aby ja obudzic. Niestety nikt jej nie otworzyl bo rudowlosa kolezanka lubila dlugo pospac,wiec otworzyla drzwi za pomoca zaklecia alohomora. Podeszla blizej i szarpnela za kosmyk wlosow Ginny.
-Hej! Spiochu.. pora juz wstawac na sniadanie!
-Hermiona.. Czy Ty zawsze musisz mnie tak brutalnie budzic? Zasmiala sie rudowlosa ,gdy tylko otworzyla oczy.
-Nie marudz tylko ubieraj sie i chodz na sniadanie do wielkiej sali hm.. chyba nie musze Ci przypominac ,ze Dumbledore ma dzis dla nas jakas ważną wiadomosc?
Rudowlosa oczywiscie zapomniala i jak piorun wyskoczyla z lozka ,aby sie ubrac. Hermiona oczywiscie smiala sie bo wiedziala ,ze Ginny nie pamieta o takich rzeczach.Gotowa byla juz po 10 minutach i rowno o 8:00 wyszly z dormitorium. Gdy szly schodami w dol spotkaly Rona,gdy wychodzil wlasnie ze swojego pokoju.
-Czesc dziewczyny! -Zawolal z entuzjazmem Ron.
Hermiona nie byla zadowolona z tego spotkania ,ale grzecznie chodz nerwowo wydukala
-Czesc Ron..
Ginny wiedziala o co chodzi dlatego szybkim krokiem ruszyla w strone wielkiej sali ,aby nie przedluzac tej krempujacej ciszy. Gdy weszly do srodka sala byla juz prawie pelna,usiadly na swoim miejscu zaraz kolo Harrego i Rona ktory tuz za nimi szedl i usiadl kolo Hermiony.
-Ciekawe co nowego nam dzis powie Dumbledore.. pewnie wszystko to co juz od dawna wiemy ,ze trwa wojna i tak dalej i tak dalej ehh..
Hermiona niezbyt byla zadowolona z ciaglego narzekania kolezanki z naprzeciwka, wiec subtelnie zwrocila jej uwage.
-Nie wiem jakim tokiem myslenia Ty Lavender sie poslugujesz ,ale tylko potrafisz narzekac na wszystko.. Jak Ci sie cos nie podoba to moze czas wrocic do domu hm?
Lavender nie zdazyla juz sie odgryzc poniewaz do sali wszedl wlasnie profesor Dumbledore i jednym machnieciem reki uciszyl wszystkich. Hermiona byla bardzo spieta przeczuwala ,ze dzisiejsze wiadomosci nie beda nalezaly do najlepszych i niestety miala racje.
-Moi kochani.. Piersza sprawa jaka chcialem dzis omowic jest nasz pobyt tutaj i bezpieczenstwo. Otoz rzucilismy nowe zaklecia ochronne na zamek i dementorzy sie ulotnili oraz smierciozercy uciekli z czego jestesmy zadowoleni. Jak juz pewnie sie domyslacie i czytacie dzisiejszy prorok codzienny to wiecie juz ,ze ministerstwo magii zostalo obalone i przejete przez smierciozercow i to nie byle jakich, niestety armia Voldemorta powiekszyla sie o nastepne osoby. Wiele osob zadawalo mi to pytanie od paru tygodni lecz wtedy jeszcze nie bylem tego pewny..Dzis ,gdy juz wiem moge wam odpowiedziec na to pytanie: Tak, niestety polowa osob z domu węża przylaczyla sie do Voldemorta i sa teraz smierciozercami. Wiedzialem,ze to nieuniknione..Wiec jezeli ktos z was ma ochote przejsc na ciemna strone niech zrobi to tutaj i teraz poniewaz Voldemort wlasnie takich mlodych czarodziejow najbardziej potrzebuje ,choć mam taka nadzieje ,ze jednak zostaniecie po tej wlasciwej stronie. Na dzisiaj to wszystko i zyczę smacznego.
Harry wygladal na spietego i zdziwionego calym przemowieniem profesora. Zwrozil sie do Hermiony
-Czyli mialas racje.. Malfoy, Zabini ,Nott i cala reszta dawno knuli przeciwko nam..A jaki taki glupi Ci nie wierzylem ,sadzilem ,ze sa na to za slabi.
-Tak Harry przeczuwalam to juz od dawna. Chodzili tak aby nikt ich nie zauwazal i nie rozmawiali z nikim ,nawet Malfoy przestal mnie wyzywac i wogole na mnie patrzec ,wiedzialam ze cos jest nie tak.
-Myslalam,ze Zabini nie jest taki,ze on sie zmienil,gdy z nim rozmawialam...
Niestety nie dane bylo skonczyc rudowlosej poniewaz wtracil sie Harry
-Co?!! Rozmawialas z tym brudnym smierciozercom? Jak w ogóle moglas!!!!
-Przestan! On nie jest smierciożercą!! Napewno go zmusili..
Ginny nie miala zamiaru odpuscic..
-Tak oczywiscie zaciagneli go sila i skuli i blili zeby sie zgodzil ehh nie wiedzialem,ze jestes az tak glupia!
Ginny wstala z miejsca i szybkim krokiem wyszla z sali.
-Harry jak mozesz w takiej chwilii sie z nia klocic i w dodatku wyzywac! To nie pora ani miejsce na to.- Hermiona po tych slowach rowniez wstala i wyszla,aby udac sie do biblioteki na kawe oraz jakas dobra ksiazke ,aby sie troche zrelaksowac.
~~~
Voldemort nie byl dzis w najlepszym humorze.. Byl powaznie ranny i coraz slabszy, ale tez groźniejszy. Zszedl na dol do sali w Malfoy Manor by moć podzielic sie ze swoimi towarzyszami ,ze niedługo wyzdrowieje i bedzie ostateczne starcie.
-Witam was moi wierni sludzy.
Wszyscy wstali i krzykneli chórem
-Witaj Panie i zbawco naszego swiata! -Gdy juz wszyscy usiedli Voldemort z wielkim smakiem napil sie czerwonego wina i zaczal przemawiac do swoich towarzyszy
-Jak juz wiecie nasze zwyciestwo zbliza sie wielkimi krokami, wiec chcialbym was nagrodzic za swoje zaslugi. Ty Draconie od tej pory jestes moja prawa reka i Tobie najbardziej ufam za Twoje zaslugi i za obalenie ministerstwa magii ,sadze,ze bez Ciebie ta akcja by sie nie udala ,wiec usiadz chlopcze po mojej prawej stronie zaraz obok Severusa. Reszta ktora sobie zasluzy moze wkrótce rowniez cos otrzyma ,a teraz do sedna mio mili. Niedlugo bede w pelni sil i mam zamiar uderzyc na Hogwart. Narazie chce aby Potter i Dumbledore zostali przy zyciu wiec bedziemy musieli ich porwac tutaj do nas natomiast z reszty uczniow ktorych zlapiemy zrobimy niewolnikow.. Beda nam sluzyc i robic to co chcemy i wtedy wlasnie zamieszkacie w Hogwarcie ,aby ich pilnowac.
Gdy Voldemort skonczyl ,zrocil sie jeszcze do Severusa
-A Ty moj drogi przyjacielu uważ mi eliksir regenerujacy ,a teraz na misie moi towarzysze i powodzenia w zdobyciu i przejeciu Hogsmeade.
~~~
To byl ciezki dzien dla Hermiony ,wiec zaraz po prysznicu wskoczyla do lozka ,aby odpoczac przed jutrzejszym weselem Luny i Nevilla oraz jej urodzinami.. Nie lubila przyjec niespodzianek ,ale Ginny sie uparla wiec nie chciala robic przyjaciolce przykrosci. Rankiem zobaczyla juz Ginny krzatajaca sie po jej pokoju i wyrzucajaca z jej szafy ubrania
-Hej! co Ty robisz?
-Oo kto sie obudzil nasza solenizantka!! Wszystkiego najlepszego kochana! Duzo milosci ,seksu i no wiesz te sprawy..
-Przestan Ginny bo mnie udusisz.. A tak w ogole mozna wiedziec co Ty robisz z moja szafa?
-No wiesz.. Szukam dla Ciebie jakiejs sukienki na dzisiejszy wieczor..
-Niepotrzebnie Ginny nie mam zamiaru sie stroic,wiesz,ze tego nie lubie..
-Ale nie ma mowy! Dzisiaj jest Twoj dzien wiec ja mowie a Ty sluchasz..
-A to nie powinno byc na odwrot? -Zasmiala sie Herm
-Nooo mozliwe ,ale ja mam racje wiec co sadzisz o tej blekitnej sukience z cyrkoniami?
-Jest piekna.. Dostalam ja od mojego taty na swieta wiec moze byc.
-No i swietnie! Teraz jeszcze tylko makijaz i fryzura i..
-Nie mozesz mi tego oszczedzic?
-Nie! Wstawaj sniadanie podano do lozka.
-No dobra juz dobra niech Ci bedzie.
Po skonczonym sniadaniu Hermiona udala sie pod prysznic. Z duzym zadowoleniem mogla stwierdzic ,ze jest juz atrakcyjna kobieta a nie zebata nastolatka ,miala dosyc duze i jedrne piersi ,waska talie oraz bardzo zgrabne nogi. Nie bylo juz sladu po burzy lokow na jej glowie miala teraz piekne ,proste ,puszyste wlosy. Gdy juz skonczyla udala sie do salonu ,aby poddac sie pomyslom rudowlosej.
-No wkoncu! Myslalam juz,ze mi ucieklas..- Zasmiala sie Ginny ,a Hermiona zrobila nieco kwasna mine.
Usiadla przy malej drewnianej toaletce i Ginny zaczela ja malowac po czym ulozyla jej fryzure. Wlosy miala rozpuszczone i pieknie ulozone w lekkie fale, makijaz zas byl delikatny i podkreslajacy jej rysy twarzy.Czas zlecial szybko i byla juz 19:00 wiec Hermiona zalozyla dluga piekna blekitna suknie i udala sie do pokoju wspolnego w dormitorium. Czekali na nia Harry,Ginny i Ron ktory sie zakrztusil woda ,gdy tylko ja zobaczyl.
-Wy-wy wygladasz pieknie..- Zdazyl wydukac..
-No dobrze skoro nasza piekna dama gotowa udajmy sie wiec na wesele i Twoje urodziny bo kochana na slub juz sie spoznilas..
-Serio?
-Slub byl o 18:00 teraz zabawa ,ale nie martw sie nikt nie zauwazyl ,ze Ciebie nie bylo hahhah . -Ginny byla najwyraźniej rozbawiona.
-No dobra chodzmy juz ,przeprosze Lune ,gdy ja spotkam..
Ruszyli w strone schodow do wielkiej sali po czym weszla pierwsza Hermiona. Wszyscy zaczeli spiewac chórem..
-Sto lat, sto lat...
Hermiona bardzo sie zawstydzila i spuscila wzrok po czym kazdy do niej podszedl zlozyl zyczenia oraz wreczyl upominek.Zasiedli do stolu ,a Hermiona zaczela szukac wzrokiem Luny i Nevilla ,aby im pogratulowac i zauwazyla ,ze siedza niedaleko nich.
-Gratuluje wam kochani i przepraszam ,ze nie zdazylam na slub ,przez to cale zamieszanie...
Nie dane bylo jej dokonczyc.. Odezwala sie Luna
- Nic sie nie stalo kochana wszystkiego najlepszego i dziekujemy za wspanialy medalion szczescia!
-Nie ma za co ,bawcie sie dobrze ide usiasc do Ginny.
~~~
-Oh! Jak milo was widziec drodzy towarzysze. To dzis jest ten dzien ,gdy jestem w pelni sil po eliksirze Severusa i mozemy stoczyc nasza bitwe o Hogwart. Pamietajcie jednak ,aby Potter i Dumbledore przezyli oraz ta mala szlama Granger.. Przyda nam sie ,gdy bedziemy torturowac starca i bliznowatego przyjaciela. Przy zyciu ma zostac nrowniez Ron Weasley oraz jego siostra Ginny oni beda zamknieci w specialnym dormitorium ,a z reszta zrobcie co chcecie ,zabijcie ,albo niech nam sluza. To ruszajmy!
Voldemort natychmiast sie aportowal nie czekajac na swoich slugów..
~~~
-Mam zle przeczucia..
-Przestan Herm.. Dzis sa Twoje urodziny i nie powinnas sie smucic, moze porozmawiamy?- Odezwal sie Ron.
-Nie Ron, nie mam ochoty na takie rozmowy.
-Przestan plesc bzdury!! Oboje wiemy ,ze musimy byc razem bo kto by Cie chcial.
-Nie wierze,ze to powiedziales! Nienawidze Cie ! Nigdy wiecej sie do mnie nie zblizaj bo potraktuje Cie ASCENDIO!
Hermiona z placzem wybiegla z wielkiej sali ,ale natychmiast sie uspokoila,gdy uslyszala nieznane i ciche szepty.. Gdy wstala z podlogi i podeszla do zakretu spostrzegla dwoch smierciozercow i natychmiast sie cofnela i wbiegla do wielkiej sali krzyczac
-Smierciozercy!!! Uciekajcie!! Voldemort tu jest!!
Wszyscy natychmiast zaczeli wstawac i uciekac ,gdzie tylko popadnie. Dumbledore nie zdazyl nic zrobic bo tuz za jego plecami pojawil sie Voldemort ,ktory natychmiast spetryfikowal go jak i Pottera po czym natychmiast sie teleportowal. Hermiona goraczkowo zaczela szukac Ginny lecz nigdzie jej nie spostrzegla ,wiec wybiegla z wielkiej sali ,aby ukryc sie w dormitorium i stamtad sie teleportowac.. miala nadzieje,ze znajdzie tam Ginny.. W zamku az roilo sie od smierciozercow wiec rzucala zaklecia na oslep to confundus, drętwota i ascendio.. Dobiegla tym sposobem do konca schodow ,ale dostala silnym crucio w tyl plecow. Gdy zaklecie przestalo dzialac wstala o wlasnych silach i odwrocila sie aby poznac swojego oprawce.. Te jasne wlosy i stalowe oczy nie mogly nalezec do nikogo innego.. Tak, byl to Draco Malfoy ktory z kilku metrow nadal celowal do niej rozdzką.
-Nie masz szans Granger ,poddaj sie zanim Cie najdzie mnie ochota CIebie zabic..
Nim zdazyl zrobic krok w przód, Hermiona zaczela uciekac w strone lazienek waskimi korytzrzami.. Gdy tak szybko biegla rzucala tylko na oslep za siebie zaklecia rozbrajajace oraz obronne ,zauwazyla ze blondyn biegnie za nia i juz chciala rzucic zaklecie ,gdy nagle jej przeciwnik wypowiedzial
-Petrificus Totalus!
Hermiona padla sparalizowana na kamienna posadzke. Blondyn szybkim ruchem podbiegl do niej i cofnal zaklecie po czym mocnym usciskiem na jej ramieniu postawil ja na nogi, Hermiona czula jak brzeczy jej w uszach i wiedziala ,ze to koniec.. Mocno zacisnal reke na jej ramieniu po czym przycisnal do sciany i powiedzial
-Mam Cie! Teraz juz mi nie uciekniesz.
Hermiona ,choć miala dzis ciezką noc po przemysleniach zwiazanych z wojna ,ale tez z Ronem wstala rano z usmiechnieta twarza. Wiedziala ,ze ostateczne starcie nadejdzie juz niedługo,gdy Voldemort odzyska sily pomimo to byla gotowa na wszystko,nawet na smierc.. Ubrala sie w biala bluzke i jeansy ktore najbardziej lubila nosic i zapukala do Ginny,aby ja obudzic. Niestety nikt jej nie otworzyl bo rudowlosa kolezanka lubila dlugo pospac,wiec otworzyla drzwi za pomoca zaklecia alohomora. Podeszla blizej i szarpnela za kosmyk wlosow Ginny.
-Hej! Spiochu.. pora juz wstawac na sniadanie!
-Hermiona.. Czy Ty zawsze musisz mnie tak brutalnie budzic? Zasmiala sie rudowlosa ,gdy tylko otworzyla oczy.
-Nie marudz tylko ubieraj sie i chodz na sniadanie do wielkiej sali hm.. chyba nie musze Ci przypominac ,ze Dumbledore ma dzis dla nas jakas ważną wiadomosc?
Rudowlosa oczywiscie zapomniala i jak piorun wyskoczyla z lozka ,aby sie ubrac. Hermiona oczywiscie smiala sie bo wiedziala ,ze Ginny nie pamieta o takich rzeczach.Gotowa byla juz po 10 minutach i rowno o 8:00 wyszly z dormitorium. Gdy szly schodami w dol spotkaly Rona,gdy wychodzil wlasnie ze swojego pokoju.
-Czesc dziewczyny! -Zawolal z entuzjazmem Ron.
Hermiona nie byla zadowolona z tego spotkania ,ale grzecznie chodz nerwowo wydukala
-Czesc Ron..
Ginny wiedziala o co chodzi dlatego szybkim krokiem ruszyla w strone wielkiej sali ,aby nie przedluzac tej krempujacej ciszy. Gdy weszly do srodka sala byla juz prawie pelna,usiadly na swoim miejscu zaraz kolo Harrego i Rona ktory tuz za nimi szedl i usiadl kolo Hermiony.
-Ciekawe co nowego nam dzis powie Dumbledore.. pewnie wszystko to co juz od dawna wiemy ,ze trwa wojna i tak dalej i tak dalej ehh..
Hermiona niezbyt byla zadowolona z ciaglego narzekania kolezanki z naprzeciwka, wiec subtelnie zwrocila jej uwage.
-Nie wiem jakim tokiem myslenia Ty Lavender sie poslugujesz ,ale tylko potrafisz narzekac na wszystko.. Jak Ci sie cos nie podoba to moze czas wrocic do domu hm?
Lavender nie zdazyla juz sie odgryzc poniewaz do sali wszedl wlasnie profesor Dumbledore i jednym machnieciem reki uciszyl wszystkich. Hermiona byla bardzo spieta przeczuwala ,ze dzisiejsze wiadomosci nie beda nalezaly do najlepszych i niestety miala racje.
-Moi kochani.. Piersza sprawa jaka chcialem dzis omowic jest nasz pobyt tutaj i bezpieczenstwo. Otoz rzucilismy nowe zaklecia ochronne na zamek i dementorzy sie ulotnili oraz smierciozercy uciekli z czego jestesmy zadowoleni. Jak juz pewnie sie domyslacie i czytacie dzisiejszy prorok codzienny to wiecie juz ,ze ministerstwo magii zostalo obalone i przejete przez smierciozercow i to nie byle jakich, niestety armia Voldemorta powiekszyla sie o nastepne osoby. Wiele osob zadawalo mi to pytanie od paru tygodni lecz wtedy jeszcze nie bylem tego pewny..Dzis ,gdy juz wiem moge wam odpowiedziec na to pytanie: Tak, niestety polowa osob z domu węża przylaczyla sie do Voldemorta i sa teraz smierciozercami. Wiedzialem,ze to nieuniknione..Wiec jezeli ktos z was ma ochote przejsc na ciemna strone niech zrobi to tutaj i teraz poniewaz Voldemort wlasnie takich mlodych czarodziejow najbardziej potrzebuje ,choć mam taka nadzieje ,ze jednak zostaniecie po tej wlasciwej stronie. Na dzisiaj to wszystko i zyczę smacznego.
Harry wygladal na spietego i zdziwionego calym przemowieniem profesora. Zwrozil sie do Hermiony
-Czyli mialas racje.. Malfoy, Zabini ,Nott i cala reszta dawno knuli przeciwko nam..A jaki taki glupi Ci nie wierzylem ,sadzilem ,ze sa na to za slabi.
-Tak Harry przeczuwalam to juz od dawna. Chodzili tak aby nikt ich nie zauwazal i nie rozmawiali z nikim ,nawet Malfoy przestal mnie wyzywac i wogole na mnie patrzec ,wiedzialam ze cos jest nie tak.
-Myslalam,ze Zabini nie jest taki,ze on sie zmienil,gdy z nim rozmawialam...
Niestety nie dane bylo skonczyc rudowlosej poniewaz wtracil sie Harry
-Co?!! Rozmawialas z tym brudnym smierciozercom? Jak w ogóle moglas!!!!
-Przestan! On nie jest smierciożercą!! Napewno go zmusili..
Ginny nie miala zamiaru odpuscic..
-Tak oczywiscie zaciagneli go sila i skuli i blili zeby sie zgodzil ehh nie wiedzialem,ze jestes az tak glupia!
Ginny wstala z miejsca i szybkim krokiem wyszla z sali.
-Harry jak mozesz w takiej chwilii sie z nia klocic i w dodatku wyzywac! To nie pora ani miejsce na to.- Hermiona po tych slowach rowniez wstala i wyszla,aby udac sie do biblioteki na kawe oraz jakas dobra ksiazke ,aby sie troche zrelaksowac.
~~~
Voldemort nie byl dzis w najlepszym humorze.. Byl powaznie ranny i coraz slabszy, ale tez groźniejszy. Zszedl na dol do sali w Malfoy Manor by moć podzielic sie ze swoimi towarzyszami ,ze niedługo wyzdrowieje i bedzie ostateczne starcie.
-Witam was moi wierni sludzy.
Wszyscy wstali i krzykneli chórem
-Witaj Panie i zbawco naszego swiata! -Gdy juz wszyscy usiedli Voldemort z wielkim smakiem napil sie czerwonego wina i zaczal przemawiac do swoich towarzyszy
-Jak juz wiecie nasze zwyciestwo zbliza sie wielkimi krokami, wiec chcialbym was nagrodzic za swoje zaslugi. Ty Draconie od tej pory jestes moja prawa reka i Tobie najbardziej ufam za Twoje zaslugi i za obalenie ministerstwa magii ,sadze,ze bez Ciebie ta akcja by sie nie udala ,wiec usiadz chlopcze po mojej prawej stronie zaraz obok Severusa. Reszta ktora sobie zasluzy moze wkrótce rowniez cos otrzyma ,a teraz do sedna mio mili. Niedlugo bede w pelni sil i mam zamiar uderzyc na Hogwart. Narazie chce aby Potter i Dumbledore zostali przy zyciu wiec bedziemy musieli ich porwac tutaj do nas natomiast z reszty uczniow ktorych zlapiemy zrobimy niewolnikow.. Beda nam sluzyc i robic to co chcemy i wtedy wlasnie zamieszkacie w Hogwarcie ,aby ich pilnowac.
Gdy Voldemort skonczyl ,zrocil sie jeszcze do Severusa
-A Ty moj drogi przyjacielu uważ mi eliksir regenerujacy ,a teraz na misie moi towarzysze i powodzenia w zdobyciu i przejeciu Hogsmeade.
~~~
To byl ciezki dzien dla Hermiony ,wiec zaraz po prysznicu wskoczyla do lozka ,aby odpoczac przed jutrzejszym weselem Luny i Nevilla oraz jej urodzinami.. Nie lubila przyjec niespodzianek ,ale Ginny sie uparla wiec nie chciala robic przyjaciolce przykrosci. Rankiem zobaczyla juz Ginny krzatajaca sie po jej pokoju i wyrzucajaca z jej szafy ubrania
-Hej! co Ty robisz?
-Oo kto sie obudzil nasza solenizantka!! Wszystkiego najlepszego kochana! Duzo milosci ,seksu i no wiesz te sprawy..
-Przestan Ginny bo mnie udusisz.. A tak w ogole mozna wiedziec co Ty robisz z moja szafa?
-No wiesz.. Szukam dla Ciebie jakiejs sukienki na dzisiejszy wieczor..
-Niepotrzebnie Ginny nie mam zamiaru sie stroic,wiesz,ze tego nie lubie..
-Ale nie ma mowy! Dzisiaj jest Twoj dzien wiec ja mowie a Ty sluchasz..
-A to nie powinno byc na odwrot? -Zasmiala sie Herm
-Nooo mozliwe ,ale ja mam racje wiec co sadzisz o tej blekitnej sukience z cyrkoniami?
-Jest piekna.. Dostalam ja od mojego taty na swieta wiec moze byc.
-No i swietnie! Teraz jeszcze tylko makijaz i fryzura i..
-Nie mozesz mi tego oszczedzic?
-Nie! Wstawaj sniadanie podano do lozka.
-No dobra juz dobra niech Ci bedzie.
Po skonczonym sniadaniu Hermiona udala sie pod prysznic. Z duzym zadowoleniem mogla stwierdzic ,ze jest juz atrakcyjna kobieta a nie zebata nastolatka ,miala dosyc duze i jedrne piersi ,waska talie oraz bardzo zgrabne nogi. Nie bylo juz sladu po burzy lokow na jej glowie miala teraz piekne ,proste ,puszyste wlosy. Gdy juz skonczyla udala sie do salonu ,aby poddac sie pomyslom rudowlosej.
-No wkoncu! Myslalam juz,ze mi ucieklas..- Zasmiala sie Ginny ,a Hermiona zrobila nieco kwasna mine.
Usiadla przy malej drewnianej toaletce i Ginny zaczela ja malowac po czym ulozyla jej fryzure. Wlosy miala rozpuszczone i pieknie ulozone w lekkie fale, makijaz zas byl delikatny i podkreslajacy jej rysy twarzy.Czas zlecial szybko i byla juz 19:00 wiec Hermiona zalozyla dluga piekna blekitna suknie i udala sie do pokoju wspolnego w dormitorium. Czekali na nia Harry,Ginny i Ron ktory sie zakrztusil woda ,gdy tylko ja zobaczyl.
-Wy-wy wygladasz pieknie..- Zdazyl wydukac..
-No dobrze skoro nasza piekna dama gotowa udajmy sie wiec na wesele i Twoje urodziny bo kochana na slub juz sie spoznilas..
-Serio?
-Slub byl o 18:00 teraz zabawa ,ale nie martw sie nikt nie zauwazyl ,ze Ciebie nie bylo hahhah . -Ginny byla najwyraźniej rozbawiona.
-No dobra chodzmy juz ,przeprosze Lune ,gdy ja spotkam..
Ruszyli w strone schodow do wielkiej sali po czym weszla pierwsza Hermiona. Wszyscy zaczeli spiewac chórem..
-Sto lat, sto lat...
Hermiona bardzo sie zawstydzila i spuscila wzrok po czym kazdy do niej podszedl zlozyl zyczenia oraz wreczyl upominek.Zasiedli do stolu ,a Hermiona zaczela szukac wzrokiem Luny i Nevilla ,aby im pogratulowac i zauwazyla ,ze siedza niedaleko nich.
-Gratuluje wam kochani i przepraszam ,ze nie zdazylam na slub ,przez to cale zamieszanie...
Nie dane bylo jej dokonczyc.. Odezwala sie Luna
- Nic sie nie stalo kochana wszystkiego najlepszego i dziekujemy za wspanialy medalion szczescia!
-Nie ma za co ,bawcie sie dobrze ide usiasc do Ginny.
~~~
-Oh! Jak milo was widziec drodzy towarzysze. To dzis jest ten dzien ,gdy jestem w pelni sil po eliksirze Severusa i mozemy stoczyc nasza bitwe o Hogwart. Pamietajcie jednak ,aby Potter i Dumbledore przezyli oraz ta mala szlama Granger.. Przyda nam sie ,gdy bedziemy torturowac starca i bliznowatego przyjaciela. Przy zyciu ma zostac nrowniez Ron Weasley oraz jego siostra Ginny oni beda zamknieci w specialnym dormitorium ,a z reszta zrobcie co chcecie ,zabijcie ,albo niech nam sluza. To ruszajmy!
Voldemort natychmiast sie aportowal nie czekajac na swoich slugów..
~~~
-Mam zle przeczucia..
-Przestan Herm.. Dzis sa Twoje urodziny i nie powinnas sie smucic, moze porozmawiamy?- Odezwal sie Ron.
-Nie Ron, nie mam ochoty na takie rozmowy.
-Przestan plesc bzdury!! Oboje wiemy ,ze musimy byc razem bo kto by Cie chcial.
-Nie wierze,ze to powiedziales! Nienawidze Cie ! Nigdy wiecej sie do mnie nie zblizaj bo potraktuje Cie ASCENDIO!
Hermiona z placzem wybiegla z wielkiej sali ,ale natychmiast sie uspokoila,gdy uslyszala nieznane i ciche szepty.. Gdy wstala z podlogi i podeszla do zakretu spostrzegla dwoch smierciozercow i natychmiast sie cofnela i wbiegla do wielkiej sali krzyczac
-Smierciozercy!!! Uciekajcie!! Voldemort tu jest!!
Wszyscy natychmiast zaczeli wstawac i uciekac ,gdzie tylko popadnie. Dumbledore nie zdazyl nic zrobic bo tuz za jego plecami pojawil sie Voldemort ,ktory natychmiast spetryfikowal go jak i Pottera po czym natychmiast sie teleportowal. Hermiona goraczkowo zaczela szukac Ginny lecz nigdzie jej nie spostrzegla ,wiec wybiegla z wielkiej sali ,aby ukryc sie w dormitorium i stamtad sie teleportowac.. miala nadzieje,ze znajdzie tam Ginny.. W zamku az roilo sie od smierciozercow wiec rzucala zaklecia na oslep to confundus, drętwota i ascendio.. Dobiegla tym sposobem do konca schodow ,ale dostala silnym crucio w tyl plecow. Gdy zaklecie przestalo dzialac wstala o wlasnych silach i odwrocila sie aby poznac swojego oprawce.. Te jasne wlosy i stalowe oczy nie mogly nalezec do nikogo innego.. Tak, byl to Draco Malfoy ktory z kilku metrow nadal celowal do niej rozdzką.
-Nie masz szans Granger ,poddaj sie zanim Cie najdzie mnie ochota CIebie zabic..
Nim zdazyl zrobic krok w przód, Hermiona zaczela uciekac w strone lazienek waskimi korytzrzami.. Gdy tak szybko biegla rzucala tylko na oslep za siebie zaklecia rozbrajajace oraz obronne ,zauwazyla ze blondyn biegnie za nia i juz chciala rzucic zaklecie ,gdy nagle jej przeciwnik wypowiedzial
-Petrificus Totalus!
Hermiona padla sparalizowana na kamienna posadzke. Blondyn szybkim ruchem podbiegl do niej i cofnal zaklecie po czym mocnym usciskiem na jej ramieniu postawil ja na nogi, Hermiona czula jak brzeczy jej w uszach i wiedziala ,ze to koniec.. Mocno zacisnal reke na jej ramieniu po czym przycisnal do sciany i powiedzial
-Mam Cie! Teraz juz mi nie uciekniesz.
sobota, 15 sierpnia 2015
; )
Rozdzial najprawdopodobniej pojawi sie jutro wieczorem poniewaz na tydzien bylam w Niemczech u siostry i nie bylo dostepu do internetu ;) Opowiadanie bedzie pisane z perspektywy narratora trzecioosobowego ,czyli mnie. Nie lubie opowiadan ,gdy np. ktos opowiada historie jako Hermiona badz Draco ,dlatego wlasnie tak postanowilam :) Pozdrawiam i do jutra! ;)
środa, 5 sierpnia 2015
Prolog
Dni w Hogwarcie bywaja trudne.Czasami żałuję ,że to juz nie młodzieńcze lata nauki tylko nasz drugi dom i to nie w najlepszym znaczeniu. Trwa wojna, Voldemort rosnie w sile ,a Hogwart to nasze jedyne bezpieczne jak do tej pory miejsce. Biały Feniks zostal zniszczony przez śmierciożerców ,gdy tylko spostrzegli ,gdzie sie znajduje. Co prawda profesor Dumbledore chroni nas zakladajac odpowiednie bariery na zamek ,ale wiemy ,ze nie wytrzymaja one gdy tylko Voldemort bedzie w pelni sil. Staramy sie rowniez zyc normalnie obchodzic swieta,urodziny kazdego jak i wesele ktore odbedzie sie nie długo, taaak trzeba przyznac ,ze Nevill i Luna pasuja do siebie . Hermiona oczywiscie zapracowana,wiec nie usmiecha sie,gdy planujemy zrobic jakas niespodzianke na jej 19 urodziny. Ja z Ronem wymyslilismy przyjecie niespodzianke ktore bedzie w pokoju życzen ,wiec Herm nawet o nim nie wie. Ron nie odpuszcza Hermionie ich zwiazku, zerwali jakies 2 tygodnie temu ,ale wiem ,ze on nie skonczyl tego tylko ona. Spytalam ostatnio Herm o co chodzi ,ale ona zwalila wszystko na wojne i obowiazki jakie wykonuje. Wiem rowniez ,ze i mnie sie nie uklada z Harrym jako naszym wybrancem.Dojdzie nie długo do ostatecznej walki jaka nam bedzie trzeba stoczyc ze zlem i wiem ,ze nie poddam sie. Bede chronic moja rodzine i przyjaciol. Ja, Ginny Weasley chocbym miala oddac zycie, bede walczyc....
Zapraszam na pierwszy rozdzial najprawdopodobniej juz w piatek lub sobote ;) Mile widziane komentarze co sie podobalo a co nie ;) Pozdrawiam ,Irmina ;)
Zapraszam na pierwszy rozdzial najprawdopodobniej juz w piatek lub sobote ;) Mile widziane komentarze co sie podobalo a co nie ;) Pozdrawiam ,Irmina ;)
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Wstęp-Fan fiction dramione
Witam was serdecznie na moim blogu. Chce wam przedstawic moje autorskie opowiadanie dramione. Jak juz pewnie zauwazyl ktos, nie posiadam ani zdjec ani tła związanego z Hermioną bądź Draco,ale to sie pewnie zmieni. Mam juz swoje 20 lat i szczerze mowiac nie bedzie to opowiadanie cukierkowe . Jest to moje pierwsze opowiadanie jakiekolwiek na blogu,wiec chcialabym prosic o wyrozumialosc w stosunku do interpunkcji. Nie chce rowniez zdradzac szczegolow mojego opowiadania, wiec najprawdopodobniej znajdziecie jego zarys juz w prologu ,ktory pojawi sie w przyszlym tygodniu. Planuje wrzucac rozdzialy raz na tydzien lub dwa tygodnie ,oczywiscie jezeli bedzie zainteresowanie blogiem i komentarze, bede robic to czesciej ;) Jezeli ktos chcialby zostac moja "dobra dusza" i pomagac mi w jego tworzeniu badz sprawdzac bledy i je poprawiac zapraszam na priv. Pozdrawiam, Irmina.
Subskrybuj:
Posty (Atom)