Cześć! Nie było mnie ponad rok ale stwierdziłam ,że skoro coś zaczęłam to dokończę ;) Wcześniej zabrakło weny ,dziś są nowe pomysły. Nie chcę nic obiecywać żeby nikogo nie zawieść -tak długo jak będzie wena tak długo będę pisać! ;) Rozdział krótki bo krótki wprawdzie można nazwać,że się już "zakurzył" w tym folderze więc wychodzi na światło :D Zapraszam do czytania ;) Następny mam nadzieję,że bedzie dłuższy ;)
Rozdział 2: Nadzieja
-Mam Cie! Teraz już mi nie uciekniesz.
-Puszczaj mnie Ty brudny śmierciożerco!! - Wykrzyczała ile sił.
-Posłuchaj mnie Granger! Za chwilę już nie będę taki miły i dam Cię na pożarcie dementorom, więc się zamknij i idź posłusznie! - Draco wyraźnie był zdenerwowany, Hermiona mogła to poczuć ,gdy trzymał ją mocno za ramie, dosłownie. Szli w kierunku wielkiej sali, Hermiona co chwilę mijała swoich kolegów i koleżanki gdy śmierciożercy dosłownie ciągneli ich za sobą po podłodze. Napłynęły jej łzy do oczu ,gdy przypomniała sobie o profesorze, o Harrym, Ronie i Ginny.. Nie miała zielonego pojęcia co znimi będzie, ani również co sie stanie z nią..
Wejście do wielkiej sali nie miało już ani drzwi ,ani okien w środku ,ani niczego co przypominałoby wielką salę.. Oczywiście to była sprawka Bellatrix ,która lubi takie zabawy. Hermiona gdy weszła nie spostrzegła ani Voldemorta ,ani Harrego czy Rona,ale za to zobaczyła Ginny i jeden kamień z jej serca spadł. Po obu stronach wielkiej sali stali śmierciożercy a przed nimi uczniowie. Wielu uczniom udało się uciec w porę ,ale wielu też zostało schwytanych , wielu z nich zostało już teleportowanych do zakazanego lasu i zabitych bo nie byli do niczego potrzebni. Draco płynnym ruchem wziął Hermionę mocniej pod rękę i prowadził aż do końca sali, przystanęli i kazał jej sie nie odzywać ani nie ruszać.
-Tylko piśniesz chociaż słówko a Cię zabiję. - Hermiona choć zawsze odważna poczuła dreszcz strachu ,gdy wyszeptał jej to prosto do ucha.
Nagle wszedł Voldemort z kpiącym uśmieszkiem na twarzy ,ale widać było że kuleje i nadal jest chory.
-Witam moi mili, jak już chyba zauważyliście to ja tu jestem waszym Królem i władcą gdyż tak się złożyło ,że Dumbledore i Potter są w moich rękach. Mógłbym was zabić tak jak pozostałych ,ale szkoda mi niektórych talentów jakie wy posiadacie ,więc będziecie mi służyć czy tego chcecie czy nie. Ty Zabini zajmiesz dormitorium Gryfonów i zabierzesz ze sobą Weasleyów i najmłodszych, Nott zabierzesz do dormitorium Huffelpuff wszystkich puchonów , kochana Astorio Ty natomiast zajmiesz się krukonami, a Tobie mój żołnierzu Draconie weźmiesz pod opiekę ślizgonów i resztę starszych gryfonów w tym jakże ważną dla nas Hermionę Granf\ger.
Hermiona nie wytrzymała tego wszystkiego i wykrzyczała -
-Nigdy nie będę Tobie służyć , wolę już zginąć niż być na Twojej łasce! - Draco zaskoczony tą wypowiedzią rzucił Hermionę na posadzkę i czekał na rozkazy czarnego Pana.
-Oh kochana, na to aby umrzeć narazie jesteś zbyt cenna, alę nie martw się to nastąpi tuz po tym aż przestaniesz mi być potrzebna, Draco wyprowadź ją stąd i podziel ich wszystkich pomiędzy pokojami w Slytherinie. - Draco nie czekając związał wszystkich swoich podopiecznych zaklętym sznurem i rzucił zaklęcie aby szli w kierunku dormitorium, Hermionę zaś nadal trzymał blisko siebie bo wiedział ,że jest zbyt sprytna i może uciec. Weszli do dormitorium ślizgonów i Draco przywiązał do ściany 10 osób w tym Hermionę,Nevilla, Lunę, Lawender oraz Pansy Parkinson, reszta to młodzi chłopcy z domu węża. Hermiona była zdziwona tym faktem i czekała na rozwój wydarzeń. Draco wyciągnął różdżkę i postanowił przemówic.
-Złożyło się tak,że jednak nie wszyscy będziecie nam potrzebni... - Hermionie zaschło w ustach i już miała zamknąc oczy i być gotowa na śmierć gdy tym czasem Draco pozostałych 20-stu uczniów wyprowadził na korytarz i wrócił a zza drzwi było słychac powtarzające się zaklęcie -Avada Kedavra- było rzucane raz po raz aż nagle nastała cisza. Hermiona nie wytrzymując napięcia wyrwała się z lin i rzuciła na Draco z pięściami wykrzykując - Jak mogłęś pozwolić im ich zabić!! Nieniawidzę Cię i będę pierwsza która Cię zabije!!! - Draco jednym ruchem złapał ją za szyję i trzymał przyciśniętą tyłem do siebie , w tym samym momencie wysłał zaklęciem pozostałą 9-tkę do pokoi i zabarykadował zaklęciem aby nie mogli wyjść, płynnym ruchem wepchnął Hermionę do ostatniego pokoju i przystawił jej różdżkę do gardła gdy opierała się o ścianę. - Crucio - szepnął z uśmiechem na twarzy gdy Hermiona wiła się z bólu po podłodze , przestał gdy usłyszał z jej ust - przestań, proszę!! - Sam nie wiedział dlaczego ,ale przestał i zarazem przestraszył się tego uczucia żalu które się u niego pojawiło ,z impentem wyszedł i trzasnął drzwiami i rzucił barierę na jej drzwi. W dormitorium czekał już rozbawiony Zabini.
-Co jest Smoku? Żal Ci się zrobiło Granger? - śmiejąc się wstał z kanapy i podał mu drinka - Przestań pieprzyć! Dobrze wiesz,że jej nienawidzę i się jeszcze z nią policzę!
-Dobra dobra wyluzuj stary ,ale musisz przyznać ,że sie zobiła kobieca co nie? - Draco nic nie odpowiedział tylko prychnął przed nosem i usiadł na kanapie.
-Nie pieprz głupot tylko mi powiedz co planuje ten szaleniec. - Draco szepnął do Zabiniego.
-Mówił coś o przeniesieniu ich do jakiegoś małego miasteczka ,ale narazie nie powiedział gdzie dokładnie. Mówił też coś Smoku, o... - Blaise przestraszył się tego, co właśnie do niego dotarło.
-No co? Wyduś to z siebie - Draco zaczął się denerwować.
-Mówił, że... że tam będą ludzie bo przynajmniej nie będą przy nich mogli czarować bo uwolnią na siebie klątwe. - Draco powoli wstał i podszedł do kominka - I co teraz? - Wydusił z siebie. - Nie martw się, dasz radę,powstrzymasz się i nikogo nie zabijesz! - Zabini poklepał Draco po ramieniu i wyszedł. - Smok postanowił nie martwić się na zaś i przygotował sobie kąpiel aby przemyśleć jak to wszystko będzie wyglądało bo jakby nie patrzeć on tak bardzo pragnął krwi.. od zawsze .. na zawsze.. Był bestią w ludzkiej skórze ,ale on to polubił....
Zachęcam do komentowania ponieważ to mnie będzie napędzało do pisania kolejnych rozdziałów ;) Możecie rowniez w komentarzu dać jakiś swój pomysł a może akurat go wplętę w tą historię ;) Pozdrawiam ;p